Drugim sparingpartnerem mirskiego Włókniarza była kowarska Olimpia, zespół, który pomimo krótkiego czwartoligowego stażu nie ukrywa swoich trzecioligowych ambicji. Spotkanie rozegrane w Mirsku toczyło się w systemie 4 x 22 minuty, a to ze względu na koszmarny upał w którym przyszło piłkarzom obu ekip grać. Włókniarz na tle czołowego czwartoligowca zaprezentował się całkiem dobrze, pomimo braku braci Jasińskich i Adriana Badury (wyjazd na wakacje) oraz lekko kontuzjowanego Arka Dołęgi zagrał dobre zawody i stworzył sobie przynajmniej trzy dogodne sytuacje do strzelenia bramek.
Za pierwszym razem sam na sam z bramkarzem Olimpii wyszedł Jarek Wichowski, jego strzał golkiper obronił odbijając piłkę przed siebie, dopadł do niej ponownie Wicher i mijając go został podcięty. Karny ewidentny ale nie dla arbitra, który nakazał grać dalej. Kolejną sytuację miał także Wicher i znowu była to akcja sam na sam, niestety zakończona strzałem obok bramkarza i bramki. Przyjezdni swoją bramkę strzelili w trzeciej kwarcie po rzucie karnym podyktowanym po ewidentnym faulu Szymona Jaworskiego na napastniku Olimpii. W samej końcówce szansę na doprowadzenie do remisu miał Bartek Morzecki ale jego strzał obronił golkiper Olimpii.
Włókniarz - Olimpia Kowary 0:1 (0:0)
Włókniarz: Fościak - Paweł Juźwik, Ł. Niemienionek, Kowalski, P. Grygiel - Sz. Morzecki, Chlabicz, P. Niemienionek, Wichowski - B. Morzecki, D. Grygiel.
Rezerwa: Jaworski, K. Swarzyński, Krawczyk, Wrona.
|