MKS "Włókniarz" Mirsk - Oficjalny Serwis Klubu

Ten mecz tak na dobrą sprawę mógłby się skończyć już po pierwszych 26 minutach. Właśnie do tego czasu padły wszystkie bramki w spotkaniu i skończyła się dobra gra Włókniarza. Do tego momentu miejscowi dyktowali całkowicie warunki gry, już w 9 minucie po akcji Gajewskiego Bartek Morzecki bez problemów skierował piłkę do siatki. W 19 minucie po wrzutce w pole karne Juźwika najwyżej do piłki wyskoczył Szymon Morzecki i podwyższył prowadzenie. Cztery minuty później indywidualną akcję przeprowadził grający trener Krzysztof Gajewski, ograł kilku przeciwników i strzelił do siatki z najbliższej odległości. Goście sprawiali wrażenie kompletnie oszołomionych takim nokautem ale wtedy fatalny błąd popełnił Ciepiela, który niepotrzebnie wyszedł z bramki, został minięty przez Grześkiewicza, który strzelił bramkę kontaktową. A później z boiska wiało już kompletną nudą. Gospodarze oddawali momentami całkowicie incjatywę gościom ale ci nie byli w stanie strzelić nic więcej.

Po przerwie gra siadła już kompletnie, jedynym godnym odnotowania wydarzeniem było wejście na boisko nestora mirskiej piłki, Wiesława Sapińskiego. Popularny "Sapek" mimo, że na boisku przebywał niespełna piętnaście minut to miał dwie znakomite okazje do podwyższenia wyniku. Niestety, za pierwszym razem starał się dogrywać do partnera i skończyło się na zablokowaniu strzału, a za drugim razem z pojedynku sam na sam zwycięsko wyszedł Zaparty. Swoje okazje mieli również Dubiel (minimalnie niecelny strzał po długim rogu), Dołęga (strzał w słupek po indywidualnej akcji) oraz Niemienionek (niecelny strzał głową).