Spotkanie stało na dobrym poziomie. Oba zespoły grały otwartą piłkę i miały okazje do zdobycia gola. Pierwsi zaatakowali gospodarze. W 10. min w dobrej sytuacji znalazł się Marszalek, ale uderzył obok słupka. W odpowiedzi Gawlika próbował pokonać Bartek Morzecki, ale bramkarz Granicy spisywał się bez zarzutów. Raz uratowała go także poprzeczka. Tuż przed przerwą po rzucie wolnym pośrednim bliski szczęścia był Marszałek, ale jego strzał obronił Fościak. Losy meczu rozstrzygnęły się tuż po zmianie stron. Z 22 metrów z rzutu wolnego pośredniego Marszałek trącił piłkę, a Chrzanowski przymierzył w samo okienko i było 1:0.
Po zdobyciu gola Granica cofnęła się, a Włókniarz dążył do wyrównania. Zawodnicy trenera Krzysztofa Gajewskiego mieli kilka szans by wyrównać, ale brakowało im szczęścia. - Włókniarz był równorzędnym i wymagającym zespołem. U siebie nie zwykliśmy przegrywać i wydaje mi się, że o tą jedną bramkę byliśmy lepsi. Wygraliśmy, ale jeszcze nie gramy tego co sobie zakładamy - powiedział konsultant ds. mediów Granicy Andrzej Lipko.